Jedz, módl się, kochaj i skutecznie komunikuj
Od niemal dwóch lat jest z nami pandemia i jest to wystarczająco długi czas, aby oswoić się z lockdownami, obostrzeniami czy pracą w trybie home office. Tyle teorii, a jak pokazuje praktyka, sytuacja jest tak dynamiczna, że przy realizacji nowego projektu czy codziennej współpracy z mediami wciąż dowiadujemy się czegoś nowego. Zwłaszcza w tak ważnym obszarze jakim jest komunikacja.
Od momentu, kiedy większość pracowników przeszła w tryb pracy zdalnej, diametralnie zmieniły się sposoby i metody komunikacji. Dziennikarze i pracownicy mediów zamienili gwarne newsroomy i redakcyjne laboratoria na domowe zacisze, a specjaliści od marketingu i PR musieli pożegnać się z regularnymi spotkaniami face-to-face i konferencjami na rzecz komunikatorów internetowych czy rozmów telefonicznych. Oczywiście wiele firm nie rezygnuje z organizacji spotkań dla mediów, są jednak też takie, których wewnętrzne regulacje i dbałość o komfort i zdrowie partnerów nie pozwalają na masowe zebrania i biznesowe spotkania.
W związku z tym niemal od nowa musieliśmy nauczyć się w branży PR komunikacji, a wnioski płynące z tych doświadczeń są dość ciekawe. Warto zaznaczyć, że o ile jeszcze kilkanaście miesięcy temu wiele osób miało problem ze spotkaniami online, a aplikacje meetingowe były opcjami trzeciego wyboru, to dziś nawet z dnia na dzień jesteśmy w stanie organizować szybkie spotkania dla zespołu lub między jednostkami.
W naszej praktyce komunikacji z dziennikarzami wysoki priorytet zajmują wideokonferencje nie tylko w ujęciu organizacji premier produktowych czy spotkań zespołów firmowych, ale także codziennych relacji np. z dziennikarzami. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. O ile na początku systemu pracy zdalnej wiele osób myślało, że jest to jedynie okres przejściowy, o tyle dziś, kiedy wiemy, że sytuacja raczej nie wróci do stanu sprzed pandemii, niemal naturalne stało się wykorzystywanie aplikacji i narzędzi „zastępujących” spotkania i rozmowy twarzą w twarz.
Z naszych doświadczeń wynika, że dziś o wiele bardziej popularne i skuteczne są indywidualne rozmowy i e-spotkania z dziennikarzami, blogerami czy twórcami, aniżeli wymiana mailowa czy wiadomości w popularnych komunikatorach. Niezwykle istotne z punktu osiągnięcia efektu w postaci publikacji jest dla nas personalne podejście do komunikacji (koniecznie poprzedzone przygotowaniem się do tej konwersacji); wymiana nawet kilku zdań niezwiązanych z obowiązkami zawodowymi tworzy przyjazną atmosferę, pozwalającą na załatwienie konkretnych spraw czy rozwiązać jakiś problem. Co więcej, small talk pozwala czasem tak poprowadzić konwersację, że kluczowa kwestia rozmowy schodzi na dalszy plan, a okazuje się, że wspólnie możemy zrealizować inną, czasem lepszą ideę.
Nie będziemy ukrywać, że solą pracy PR-owca czy marketingowca są doskonałe relacje z mediami czy twórcami. Wiadomo, że nic nie zastąpi spotkania i rozmowy w luźnej atmosferze, która pozwoli omówić ważne kwestie, projekty do zrealizowania czy plany współpracy. Niestety, panujące warunki nie zawsze na to pozwalają i niezwykle cenimy sobie możliwość e-spotkania i indywidualnych rozmów z osobami, z którymi codziennie współpracujemy. Czasami nawet kilkuminutowa rozmowa niezwiązana z pracą, jest tak kreatywna i wartościowa, że potrafi zastąpić trudne negocjacje czy czasem kłopotliwe rozmowy o bieżących projektach. Bardziej przyjacielska atmosfera i zbliżenie się naszych partnerów biznesowych zdecydowanie wpływa na relacje, które zostaną z nami na wiele lat. Czyli zatem z jednej strony musieliśmy nauczyć się niejako komunikować na nowo, ale z drugiej strony dostrzegamy argumenty, które przemawiają za tym, aby korzystać z „dobrodziejstw”, jakie przyniosła nam pandemia i system pracy zdalnej.