Tabasco i polscy dziennikarze na THEX 23|24
THEX 23|24 – Thule Experience to pierwsza w historii Thule prestiżowa impreza, podczas której szwedzki producent zademonstrował wszystkie swoje nowe produkty, przy okazji pokazując uczestnikom, jak projektowane, produkowane i testowane są doskonałe bagażniki, boxy dachowe, akcesoria rowerowe, torby i inne rozwiązania transportowe. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w owej imprezie, w towarzystwie ekipy polskich dziennikarzy z 7 czołowych mediów motoryzacyjnych, technologicznych, rowerowych i parentingowych.
Wyjazd do Szwecji składał się z dwóch kluczowych części – wizyty w mieście Hillerstorp w regionie Jönköping, gdzie mieści się najstarsza fabryka Thule oraz nowoczesne centrum testowe produktów firmy. Goście firmy mieli sposobność zwiedzić oba obiekty i porozmawiać ze specjalistami odpowiedzialnymi za najróżniejsze aspekty tworzenia i testowania produktów z logo Thule.
Clou wyjazdu był jednak THEX 23|24 – Thule Experience – czyli zorganizowana w unikalnym industrialnym obiekcie Lokstallarna w Malmo oficjalna premiera nowości Thule, podczas której na wybiegu prezentowane wszelkie szykowane do premier rynkowych produkty Thule. Pokazywali je w akcji ambasadorzy Thule, których na imprezie było ponad 40, w tym legenda surfingu Garrett McNamara z żona Nicole i dziećmi, legendarny przewodnik górski Apa Sherpa czy snowboardzistka freestyle i architekta, Maria Kuzma. Gościem specjalnym była legenda narciarstwa alpejskiego, Ingemar Stenmark – pierwszy w historii ambasador Thule.
Najnowsze produkty – w tym m.in. samochodowe foteliki dziecięce, namioty samochodowe, bagażniki dachowe czy nowe serie toreb – mieli również okazję oglądać goście z Polski. Wśród ponad 600 gości imprezy z całego świata znalazło się kilkudziesięciu dziennikarzy, z których największą grupę stanowili właśnie przedstawiciele polskich mediów, reprezentujący redakcje Autoblog.pl, Auto-Swiat.pl, MagazynBike.pl, Chip.pl, National Geographic Traveller, Magazyn T3 oraz Rodzice.pl.
Marka konsumencka Baseus dołącza do portfolio Tabasco
Miło nam poinformować, że w październiku podpisaliśmy kontrakt z firmą Baseus.
Firma BASEUS produkuje akcesoria do telefonów, tabletów, urządzeń GPS i nie tylko. Nazwa Baseus jest skrótem od sloganu “Base On User”. Większość, jeśli nie wszystkie produkty są nastawione na użytkowników akcesoriów: uchwyty samochodowe na telefon, stacje dokujące, powerbanki, ładowarki, kable, etui i inne akcesoria do smartfonów.
Mimo że Baseus to młoda firma, świetnie sobie radzi na rynku i zbiera bardzo pozytywne opinie. Użytkownicy podkreślają, że jest to godna konkurencja dla znanych marek. Produkty są trwałe, solidne, wykonane z dobrej jakości materiałów, mają modny wygląd.
Jako agencja Baseus w Polsce jesteśmy odpowiedzialni za współpracę z liderami opinii, testy i recenzje produktów oraz pozostałą obecność marki w mediach (artykuły, wzmianki itp). Posiadamy bogatą gamę produktów do testów oraz dysponujemy budżetem marketingowym na współpracę influencerami. Po sample do testów zaprasza Daniel Cieślak daniel@tabasco.pl
Belkin nowym klientem Tabasco
Do grona klientów Tabasco dołączyła amerykańska marka Belkin – renomowany i doceniany przez użytkowników producent najwyższej jakości urządzeń i akcesoriów elektronicznych. Tabasco odpowiadać będzie za pełne spektrum działań komunikacyjnych.
Belkin to legenda na rynku akcesoriów elektronicznych – firma już od ponad 40 lat dostarcza użytkownikom ładowarki, powerbanki, huby, urządzenia sieciowe, kable, rozwiązania do ochrony ekranu, słuchawki, rozwiązania z dziedziny smart home i wiele innych produktów.
Innowacyjność i wieloletnie doświadczenie w tej dziedzinie sprawiają, że producenci najpopularniejszych na świecie smartfonów (m.in. Apple oraz Samsung) często rekomendują swoim klientom właśnie produkty Belkin – jako że oferują one najwyższą jakość oraz kompatybilność z najnowocześniejszymi urządzeniami mobilnymi. Użytkownicy doceniają produkty z logo Belkin za niezawodność, innowacyjność, świetne wzornictwo oraz bogaty zestaw funkcji.
Segment rynku, w którym działa Belkin, od lat jest również specjalnością agencji Tabasco i to sprawiło, że jesteśmy dla marki Belkin naturalnym partnerem w dziedzinie działań medialnych. Dlatego też Tabasco zajmie się pełną obsługą komunikacyjną marki na polskim rynku – zapewniać będziemy m.in. usługę biura prasowego, wsparcie w zakresie przygotowania i dystrybucji materiałów prasowych, aranżowania testów i prezentacji produktów, planowania i przeprowadzania kampanii marketingowych oraz akcji wsparcia sprzedaży.
Obsługą nowego klienta zajmuje się Alicja Papadopolus, alicja@tabasco.pl – zachęcamy do kontaktu we wszelkich sprawach związanych z marką Belkin.
Odpowiedzialność klimatyczna: czas przejścia od deklaracji do akcji?
Rok 2023 będzie tym, w którym osiągnięty może zostać moment przełomowy w działaniach na rzecz środowiska prowadzonych przez globalny biznes. Wedle prognoz amerykańskiego Institute for Management Development, będzie to moment, w którym wiele firm przejdzie od etapu deklarowania chęci zredukowania swojego wpływu na środowiska do podjęcia realnych, efektywnych działań w tym kierunku. Oczywiście, wiele firm już od dawna ma świadomość negatywnego wpływu człowieka na klimat i od lat podejmuje działania mające na celu zredukowanie negatywnego wpływu procesów produkcyjnych i logistycznych – mamy to szczęście, że w ich gronie znajdują się wszyscy klienci Tabasco.
Oto kilka przykładów działań i regulacji wprowadzanych przez naszych klientów, których celem jest minimalizowanie wpływu na środowisko naturalne.
Belkin
Firma podjęła decyzję o produkowaniu obudów swoich produktów z materiałów PCR (Post-Consumer Recycled, pochodzących z recyklingu odpadów) zaś opakowań – bez wykorzystywania plastiku. Dzięki temu Belkin przyczynia się do redukowania ilości śmieci zalegających na wysypiskach i ograniczył wykorzystanie tzw. dziewiczego plastiku (tzn. nowo wytworzonego z myślą o produkcji). Sama ta decyzja pozwoliła ograniczyć emisję CO2 o nawet 67%, co (wedle danych z maja 2022) przełożyło się na ograniczenie emisji o 7000 ton. Wysiłki firmy zostały docenione przez organizację Business Intelligence Group, która w ubiegłym roku nagrodziła Belkina nagrodą „2022 Sustainability Award”
Warto dodać, że na opakowaniach produktów firmy umieszczone są wyraźne oznaczania, potwierdzające, że są one produkowane z przetworzonych surowców – co pozwala klientom świadomie wybrać produkt, którego wpływ na środowisko jest zredukowany. Oczywiście, przy zachowaniu tej samej jakości, niezawodności i świetnego wzornictwa.
Thule
Dla szwedzkiej marki kwestie odpowiedzialności klimatycznej i ograniczenia wpływu na środowisko są absolutnie priorytetowe. Dokłada ona starań, by procesy produkcyjne były zawsze wydajne i przyjazne dla klimatu, a miejsce pracy pozwalało pracownikom czuć się pozytywnie i bezpiecznie.
Wpływ fabryk Thule na klimat wynika przede wszystkim z korzystania z energii w celu ogrzewania, wentylacji, chłodzenia i podczas procesu produkcyjnego – dlatego też firma podjęła działania, których celem jest ograniczenie zużycia energii i zwiększenie wykorzystania energii odnawialnej (docelowo – do 100%). Świetnym przykładem jest np. wykorzystanie w obiekcie produkcyjnym w stanie Connecticut w USA paneli solarnych, które pokrywają około 25% zapotrzebowania na energię elektryczną. Z kolei w zakładzie montażowo-produkcyjnym w Hillerstorp w Szwecji energia odnawialna wykorzystywana jest w ogrzewaniu i jako źródło elektryczności.
Thule aktywnie działa także w strukturach organizacji które podejmują inicjatywy na rzecz zwiększenia równowagi i zapewnienia pozytywnego rozwoju branży sportowej i outdoorowej – firma jest uczestnikiem programu bluesign® (program certyfikacji zrównoważonej produkcji tekstylnej – jego celem tego programu jest eliminacja szkodliwych substancji i realizacja wysokich standardów przyjaznej dla, i bezpiecznej produkcji) oraz wykluczenia szkodliwych substancji z produkcji), a także członkiem organizacji The Conservation Alliance, , European Outdoor Conservation Association, Leave No Trace, Outdoor Foundation, Mistra oraz UN Global Compact.
Western Digital
Całą gamę działań na rzecz klimatu podejmuje również firma Western Digital – zarówno poprzez optymalizację swoich procesów produkcyjnych i logistycznych, jak i poprzez tworzenie programów motywujących klientów do odpowiedzialnego recyklingowania zużytego sprzętu.
Świetnym przykładem jest tu prowadzony we współpracy z organizacją USMe program Easy Recycle, którego celem jest zagwarantowanie, że produkty firmy po zakończeniu użytkowania nie trafią na wysypiska śmieci, lecz zostaną poddane efektywnemu recyklingowi. W ramach programy stworzono narzędzie, dzięki któremu właściciel zużytego urządzenia w prosty sposób może zamówić jego odbiór i dostarczenie bezpośrednio do centrum recyklingu. Zachętą do takiego odpowiedzialnego działania jest automatycznie generowany kupon rabatowy na kolejne zakupy w firmowym sklepie Western Digital.
Warto dodać, że w pierwszych dwóch latach od momentu uruchomienia programu recyklingowi poddano ponad 26 tys. dysków (łącznie ponad 11 ton odpadów elektronicznych).
Oczywiście, na tym działania Western Digital się nie kończą – firma używa materiałów z recyklingu do produkcji wielu swoich popularnych produktów np. SanDisk Ultra Eco-USB, WD_BLACK P50 Game Drive, My Passport SSD czy SanDisk Extreme Pro Portable SSD. Ciekawym i efektywnym pomysłem jest ograniczenie zużycia energii przez dyski HDD – Western Digital szacuje, że zmiany wprowadzone do ich architektury pozwalają globalnie zaoszczędzić nawet 300,000 MWh. Firma przeprojektowała również w ostatnich latach opakowania swoich produktów – tak, by wykorzystywać do ich produkcji minimalną ilość materiałów (co pozwoliło zachować nawet 12 000 drzew).
Oczywiście, powyższe inicjatywy to wyłącznie wybrane inicjatywy podejmowane przez naszych klientów – szczegółowe informacje o działania na rzecz klimatu naszych klientów znaleźć można na stronach internetowych Belkin, Thule oraz Western Digital.
Premiera Thule Shine – prezentacja nowego wózka oraz spotkanie z przyjaciółmi marki
W blasku wiosennego słońca, w warszawskim centrum konferencyjnym B’Fort odbyło się spotkanie firmy Thule, która nie tylko oficjalnie prezentowała nowy model wózka miejskiego, ale przy okazji przedstawiła gościom swoje portfolio produktów dla aktywnych rodziców. Event zorganizowany był dla ambasadorów Thule, blogerów, przedstawicieli mediów parentingowych oraz partnerów firmy. Postawiliśmy na luźną formułę spotkania i autentyczne historie użytkowników, a nie typowe prezentacje marketingowe i opisy techniczne.
Spotkanie rozpoczęło się od powitania i przedstawienia gości, a następnie krótkiego omówienia premierowego wózka, jego zalet i komfortu użytkowania zarówno dla dzieci, jak i opiekunów. Podczas tego wystąpienia podkreślano również bezpieczeństwo najmłodszych pasażerów, które jest absolutnym priorytetem marki Thule.
Później przyszedł czas na prezentacje pozostałych wózków dziecięcych z oferty Thule – zorganizowaną chronologicznie, bo po kolei przedstawiającą produkty, które w kolejnych latach trafiały na rynek. Co istotne, o wózkach opowiadali nie handlowcy czy marketingowcy – głos oddano faktycznym użytkownikom tych produktów, którzy mogli podzielić się realnymi doświadczeniami z używania ich na co dzień.
Zaczęła Dorota Czaja, aktora i tancerka, która opowiadała o Thule Chariot – wielofunkcyjnej przyczepce/wózku sportowym, z którym rodzic wraz z dzieckiem mogą przez cały rok korzystać z 4 różnych aktywności – biegania, jazdy na rowerze, jazdy na nartach oraz spacerowania.
Aktorka Małgorzata Socha wyjaśniła z kolei, że Thule Urban Glide 2 to poręczny, zwrotny, wygodny w prowadzeniu wózek, który sprawdzi się nie tylko w parku na spacerze, ale podczas wakacyjnych wyjazdów czy górskich wędrówek. O typowo sportowym, zaprojektowanym m.in. z myślą o profesjonalnych biegaczach, wózku Thule Glide 2 opowiadał Marcin Fabiszewski – traithlonista i trener, który udowodnia, że nie trzeba rezygnować ze swojej pasji, aby móc spędzać czas z dziećmi.
Z kolei współtwórca bloga Ourlittleadventure – Mariusz Zielonka – opowiadał o wózku Thule Sleek, jako idealnym rozwiązaniu dla jego trójki dzieci i rodziców, którzy planują kolejne potomstwo. Model ten pozwala na przewóz jednocześnie trójki dzieci, a możliwość montażu zarówno spacerówki, jak i gondoli powoduje, że jest to rozwiązanie dla malutkiego dziecka oraz kilkulatka jednocześnie.
Magda i Jacek Zbieraj, autorzy bloga o rodzinnych podróżach Zbierajsie.pl mówili o tym dlaczego ich towarzyszem podróży często jest Thule Spring. Cenią w nim kompaktową budowę, szybkie i proste składanie, jak również możliwość zabrania go poza miasto.
Na zakończenie tej części swoje wystąpienie mieli Justyna i Mateusz Czekalscy – rodzice, którzy zawodowo zajmują się fotografią, a po godzinach prowadzą parentingowy profil Najwyższapora na Instagramie. Młodzi rodzice przyznali, że najnowszy model wózka Thule od pierwszych dni życia ich synka był przydatny nie tylko podczas pierwszych spacerów, ale także podczas przemieszczania się po mieście. Oboje przyznali, że jest komfortowy i przestronny, a z drugiej strony bardzo kompaktowy. Tę część spotkania podsumował moderator Filip Chajzer, który również korzysta z produktów Thule z różnych kategorii, co pozwoliło mu obficie – i ciekawie! – dzielić się ciekawostkami i doświadczeniami z ich używania.
Druga część to lunch oraz luźne rozmowy o produktach czy nadchodzących premierach. Do dyspozycji gości byli przedstawiciele polskiego oddziału Thule: Patryk Wasiak, Bartosz Matroszyło, Edyta Białek oraz Artur Krysiak, którzy z przyjemnością w teorii i praktyce omawiali każdy produkt i odpowiadali na każde, nawet najbardziej szczegółowe pytanie.
Naszą rolą było zaproszenie gości – blogerów, przedstawicieli mediów, ale także ambasadorów. Byliśmy odpowiedzialni za przebieg całego wydarzenia, a także zadbaliśmy o to, by każdy z gości czuł się komfortowo i wyszedł zadowolony z tego spotkania. Z nieskrywaną dumą przyznajemy, że udało się stworzyć familiarną i luźną atmosferę, która spowodowała, że wszyscy uczestnicy z uśmiechami opuszczali B’Fort.
Wojna w erze dezinformacji
Jest wojna.
Nie przypuszczaliśmy, że kiedykolwiek przyjdzie nam zacząć tekst publikowany na firmowej stronie od takich słów. Rosja przeprowadziła inwazję na Ukrainę i walka toczy się tuż za naszymi granicami. Ale nie tylko – toczy się wojna także w sferze informacji i debaty publicznej. Próby wprowadzania chaosu informacyjnego, skłócania nas i dezorganizacji naszych wysiłków następują codziennie.
Opracowaliśmy poradnik, jak weryfikować informacje w Social Media oraz na witrynach informujących o przebiegu wojny oraz sytuacji uchodźców w naszym kraju.
Jak rozpoznać fake news?
Fake news to nic nowego – dezinformacja jest nieodłączną siostrą propagandy i służy do wprowadzania chaosu, skłócania społeczeństw i manipulowania zachowaniem mas. Wraz z popularyzowaniem się Internetu „fejknewsy” weszły na zupełnie nowy poziom. To kwestia masowości ich dystrybucji, łatwości podszywania się pod wiarygodne źródła i możliwości łatwego dotarcia z nimi do niewymagającego odbiorcy, który często nawet bez cienia złej woli będzie skłonny je powielać i wzmacniać.
Stąd biorą się krążące po sieci opowieści, w których ludzie powołujący się na szwagra/sąsiadkę/dobrego znajomego czy kolegę kolegi relacjonują najróżniejsze wyssane z palca wybryki uchodźców czy skandaliczne (acz nieprawdziwe) historie o dyskryminowaniu rodaków. W 99% przypadków przy próbie pogłębienia tematu okazje się, że opowieść jest nieprawdziwa a kolega nie istnieje.
Zastosowanie bardzo prostego filtru informacyjnego pozwala w 90% odsiać bzdury od faktów.
1. Sprawdzić źródło
Zbadaj kto jest autorem informacji – czy jest to nieznany serwis, który wygląda, jak witryna informacyjna, ale założony został tydzień/miesiąc temu i zawiera wyłącznie informacje w podobnym tonie? A może to założone wczoraj konto w serwisie społecznościowym? Takie źródła są z gruntu podejrzane.
2. Zweryfikować informacje
To często kwestia dwóch kliknięć lub wykonania jednego telefonu. Jeśli opisywana sytuacja faktycznie się wydarzyła, jest więcej niż prawdopodobne, że opisało ją więcej mediów – sprawdźmy zatem, czy owa informacja pojawiła się w innych źródłach. Jeśli nie – coś tu nie gra. Gdy ktoś powołuje się na znajomego/kolegę/współpracownika… poprośmy o kontakt do tej osoby i sprawdźmy sami.
Oczywiście, to ostatnie dotyczy przede wszystkich fake newsów „lokalnych” – w przypadku wiadomości z innych regionów warto np. zaglądać na strony/profile organizacji, które zajmują się weryfikowaniem fake news – np. https://Demagog.org.pl. W wielu przypadkach znajdziemy tam szczegółowe analizy najpopularniejszych fałszywych wiadomości.
3. Zastanowić się nad agendą
Dezinformacja ma zwykle ściśle wytyczone cele – w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainą chodzi o wywołanie chaosu i niechęci do Ukraińców, co przełożyć ma się na ograniczenie wsparcia dla uchodźców oraz całego kraju. Te jasno zdefiniowane cele pozwalają skutecznie ją identyfikować – wystarczy zastanowić się, jaki cel ma podanie danej informacji i jaki efekt ma wywołać. Jeśli widzimy, że ktoś próbuje zmusić nas do zmiany punktu widzenia, bazując na emocjach i nieweryfikowalnych informacjach – bądźmy sceptyczni i ostrożni.
4. Zaufać intuicji
Nie namawiamy do podejmowania wszystkich życiowych decyzji w oparciu o intuicję, ale jest ona naturalnym narzędziem – jeśli zatem czytając czy słuchając jakichś informacji podskórnie czujemy, że coś jest z nią nie tak… zaufajmy własnemu osądowi i zweryfikujmy ją lub powstrzymajmy się od podania jej dalej (na Facebooku czy Twitterze).
5. Zgłaszać fake news
Samo zidentyfikowanie dezinformacji nie wystarcza – jeśli wiemy, że jakaś udostępniona informacja jest bzdurą, i to bzdurą dystrybuowaną w konkretnych celach politycznych, nie wahajmy się działać. Minimum to zasygnalizowanie tego autorowi czy też osoba, która ją tylko udostępniła (redakcji, znajomemu na FB). Jeśli to nie pomoże, zgłaszajmy ją jako dezinformację (większość serwisów społecznościowych oferuje taką opcję).
Powyższe porady to podstawa i pierwsze kroki na drodze do weryfikowania fake news. Jeśli macie ochotę pogłębić temat, absolutnie polecamy poradnik na ten temat opublikowany przez fundację Panoptykon oraz film przygotowany przez Niebezpiecznik.pl.
Jedz, módl się, kochaj i skutecznie komunikuj
Od niemal dwóch lat jest z nami pandemia i jest to wystarczająco długi czas, aby oswoić się z lockdownami, obostrzeniami czy pracą w trybie home office. Tyle teorii, a jak pokazuje praktyka, sytuacja jest tak dynamiczna, że przy realizacji nowego projektu czy codziennej współpracy z mediami wciąż dowiadujemy się czegoś nowego. Zwłaszcza w tak ważnym obszarze jakim jest komunikacja.
Od momentu, kiedy większość pracowników przeszła w tryb pracy zdalnej, diametralnie zmieniły się sposoby i metody komunikacji. Dziennikarze i pracownicy mediów zamienili gwarne newsroomy i redakcyjne laboratoria na domowe zacisze, a specjaliści od marketingu i PR musieli pożegnać się z regularnymi spotkaniami face-to-face i konferencjami na rzecz komunikatorów internetowych czy rozmów telefonicznych. Oczywiście wiele firm nie rezygnuje z organizacji spotkań dla mediów, są jednak też takie, których wewnętrzne regulacje i dbałość o komfort i zdrowie partnerów nie pozwalają na masowe zebrania i biznesowe spotkania.
W związku z tym niemal od nowa musieliśmy nauczyć się w branży PR komunikacji, a wnioski płynące z tych doświadczeń są dość ciekawe. Warto zaznaczyć, że o ile jeszcze kilkanaście miesięcy temu wiele osób miało problem ze spotkaniami online, a aplikacje meetingowe były opcjami trzeciego wyboru, to dziś nawet z dnia na dzień jesteśmy w stanie organizować szybkie spotkania dla zespołu lub między jednostkami.
W naszej praktyce komunikacji z dziennikarzami wysoki priorytet zajmują wideokonferencje nie tylko w ujęciu organizacji premier produktowych czy spotkań zespołów firmowych, ale także codziennych relacji np. z dziennikarzami. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. O ile na początku systemu pracy zdalnej wiele osób myślało, że jest to jedynie okres przejściowy, o tyle dziś, kiedy wiemy, że sytuacja raczej nie wróci do stanu sprzed pandemii, niemal naturalne stało się wykorzystywanie aplikacji i narzędzi „zastępujących” spotkania i rozmowy twarzą w twarz.
Z naszych doświadczeń wynika, że dziś o wiele bardziej popularne i skuteczne są indywidualne rozmowy i e-spotkania z dziennikarzami, blogerami czy twórcami, aniżeli wymiana mailowa czy wiadomości w popularnych komunikatorach. Niezwykle istotne z punktu osiągnięcia efektu w postaci publikacji jest dla nas personalne podejście do komunikacji (koniecznie poprzedzone przygotowaniem się do tej konwersacji); wymiana nawet kilku zdań niezwiązanych z obowiązkami zawodowymi tworzy przyjazną atmosferę, pozwalającą na załatwienie konkretnych spraw czy rozwiązać jakiś problem. Co więcej, small talk pozwala czasem tak poprowadzić konwersację, że kluczowa kwestia rozmowy schodzi na dalszy plan, a okazuje się, że wspólnie możemy zrealizować inną, czasem lepszą ideę.
Nie będziemy ukrywać, że solą pracy PR-owca czy marketingowca są doskonałe relacje z mediami czy twórcami. Wiadomo, że nic nie zastąpi spotkania i rozmowy w luźnej atmosferze, która pozwoli omówić ważne kwestie, projekty do zrealizowania czy plany współpracy. Niestety, panujące warunki nie zawsze na to pozwalają i niezwykle cenimy sobie możliwość e-spotkania i indywidualnych rozmów z osobami, z którymi codziennie współpracujemy. Czasami nawet kilkuminutowa rozmowa niezwiązana z pracą, jest tak kreatywna i wartościowa, że potrafi zastąpić trudne negocjacje czy czasem kłopotliwe rozmowy o bieżących projektach. Bardziej przyjacielska atmosfera i zbliżenie się naszych partnerów biznesowych zdecydowanie wpływa na relacje, które zostaną z nami na wiele lat. Czyli zatem z jednej strony musieliśmy nauczyć się niejako komunikować na nowo, ale z drugiej strony dostrzegamy argumenty, które przemawiają za tym, aby korzystać z „dobrodziejstw”, jakie przyniosła nam pandemia i system pracy zdalnej.
Prognozy Western Digital na 2022: granie w chmurze, zielone centra danych i rewolucja w administracji
Dla nas – agencji PR Western Digital – takie prognozy są znakomitym „surowcem” do pracy. Oto mamy do dyspozycji, świetny, aktualny temat, które będzie interesujący dla wszystkich dziennikarzy uważniej przyglądających się branży technologicznej. Takie przewidywania to świetny materiał do przygotowania nie tylko komunikatów prasowych – niezmiernie przydatne są również podczas aranżowania działań takich jak artykuły eksperckie, wypowiedzi specjalistów czy komentarze do artykułów opisujących szersze tendencje rynkowe, ale też innych form, w rodzaju adwertoriali, opracowań white papers, case studies czy po prostu briefów, które mogą zainspirować autorskie artykuły dziennikarzy.
To jednak z tych – wcale nie tak częstych w naszej pracy – sytuacji, gdy firma opowiadając o swoich przewidywaniach, produktach i obserwacjach opowiada tak naprawdę o całym segmencie rynku, gospodarce, czy nawet całym zmieniającym się świecie. Lubimy takie tematy… oczekujcie zatem więcej artykułów i publikacji nt. prognoz Western Digital. Tym bardziej, że to jeden z najciekawszych sposobów opowiadania o firmie i jej wpływie na nasze otoczenie – nie poprzez suche prezentacje produktowe czy marketingowe teksty, ale poprzez opowieści o tym, jak zmienia się świat (i jak produkty Klienta owe zmiany stymulują/ułatwiają). Wpływ i wartość takich artykułów może trudno zmierzyć ekwiwalentem reklamowym… ale z całą pewnością skutecznie pokazują one doświadczenie i know-how naszych Klientów.
Jak zatem będzie wyglądał świat technologii w 2022?
Ostatnie dwa lata wywróciły do góry nogami wiele wcześniejszych prognoz dotyczących tego, jak rozwijać się będzie technologia. W związku z pandemią cały świat „przesiadł się” na pracę zdalną i ograniczył podróże – co z jednej strony wpłynęło na rozwój pewnych zjawisk, ale z drugiej: wyhamowało inne. Specjaliści z Western Digital pokusili się o przygotowanie nowej prognozy dotyczącej tego, jak w 2022 r. rozwijać się będą technologie z dziedziny przechowywania danych oraz pokrewne – oto ich przewidywania.1. Najszybciej rosnąć będzie ilość danych archiwalnych
Praca zdalna/hybrydowa pozostanie w 2022 r. niezmiernie popularna – szacuje się, że np. w Wielkiej Brytanii w tym modelu pracować będzie 52% zatrudnionych. Oznacza to, że firmowi specjaliści od IT muszą wszystkim tym osobom zapewnić wygodny, zdalnych dostęp do niezbędnych do pracy plików – przy czym znaczną (i najszybciej rosnącą w 2022 r.) część z nich stanowiły będą tzw. dane zimne (czyli archiwalne). To pliki, które muszą być zachowane i przechowywane w sposób, który pozwala na łatwe sięgnięcie po nie – ale nie muszą być dostępne błyskawicznie. Do tej kategorii zaliczymy wszelkie backupy, archiwa, dane z systemów monitoringu, badań naukowych itp. Specjaliści z Western Digital wyjaśniają, że do ich przechowywania nie są potrzebne najszybsze dostępne nośniki – z powodzeniem sprawdzą się ty dyski HDD czy napędy taśmowe.
2. Początek ery „zielonych” centrów danych
Centra danych mogą zużywać ogromne ilości energii – co oznacza, że w niektórych krajach mogą być jednymi z głównych „producentów” (upraszczając) dwutlenku węgla (szacuje się np. że w 2023 r. w Irlandii centra danych będą odpowiedzialne za zużycie 70% ogółu użytej energii elektrycznej).
Dlatego też w 2022 r. Western Digital spodziewa się masowej migracji operatorów takich systemów w kierunku zielonej, odnawialnej energii – przy czym będzie się to raczej przejawiało modernizowaniem istniejących centrów, niż budowaniem nowych. Jednym z wielu sposobów na ograniczenie zużycia energii może być np. wdrażanie nowych, bardziej pojemnych nośników danych (co pozwoli na ograniczenie ich liczby). Dominującą tendencją będzie właśnie zagęszczanie zapisu danych – czyli podejmowanie wszelkich danych w kierunku przechowania większej ilości danych na mniejszej ilości urządzeń.
3. Obawy o niezależność danych
Jednym z efektów pandemii było przyspieszenie wdrażania usługi cyfrowych w administracji publicznej – co z kolei zaowocowało nową falą dyskusji o tym, jak zapewnić bezpieczeństwo danych oraz ich suwerenność (innymi słowy, jak zadbać o to, by państwowe dane pozostawały poza zasięgiem osób niepowołanych). Western Digital spodziewa się, że w bieżącym roku zaowocuje to modernizowaniem wielu rządowych systemów przechowywania danych – tak, by spełniały one nowe, wyśrubowane oczekiwania względem bezpieczeństwa i poufności danych. Wiązać się to będzie zarówno z zapewnieniem odpowiednych systemów bezpieczeństwa, ale też organizowaniem systemów storage tak, by państwowe dane pozostawały w granicach krajów czy organizacji międzynarodowych (np. UE).
4. Przyszłość grania jest w chmurze
2021 był rokiem popularyzowania się usług pozwalających na uruchamianie gier w chmurze – bez konieczności pobierania i instalowania ich na urządzeniu użytkownika. W 2022 r. ten trend będzie się tylko umacniał – bo za sprawą usług takich jak np. filmowy Netfilx użytkownicy oswoili się już z tym modelem „dostarczania” rozrywki (najlepszym dowodem może być start usługi Netflix Games pod koniec 2021 r.). Do obsłużenia takich usług niezbędne będzie sprawne funkcjonowanie centrów danych – a marki takie Xbox czy Netflix będą zmuszone do wirtualizowania owych centrów, aby móc sprawnie obsłużyć zainteresowanych graczy i pozostać dochodowymi w tym nowym świecie.
Specjaliści Western Digital dodają, że w 2022 r. w świecie gier ważnym zjawiskiem staną się również tokeny NFT – jako, że wielu producentów gier widzi w tej technologii rozwiązanie, które łatwo i z korzyścią da się zaimplementować do rozgrywki (np. do potwierdzania autentyczności unikalnych przedmiotów w grach).
Black Friday, czyli skąd się wzięło to szaleństwo
„Najlepsze promocje na Black Friday”, „u nas Black Friday trwa cały tydzień”, czy wręcz absurdy w stylu „#BlackFriday już w tę środę” – takimi komunikatami od dobrych kilku dni jesteśmy bombardowani ze wszystkich stron. Z grubsza wiemy, na czym polega idea Czarnego Piątku, ale wiedza o tym, skąd właściwie wzięła się ta „świecka tradycja” i jej nazwa, jest zdecydowanie mniej powszechna.
Czym jest ów Czarny Piątek i dlaczego w ten właśnie dzień poszukujemy okazji, wie chyba każdy – to piątek następujący bezpośrednio po amerykańskim Święcie Dziękczynienia, który z zasady jest dniem wolnym od pracy. Tyle, że nie dla handlowców – dla nich oznacza on huczny początek przedświątecznej gorączki zakupowej, który warto zaakcentować potężnymi promocjami i przecenami. To również moment, w którym sklepy finalizują powakacyjne kampanie sprzedażowe i starają się wyprzedać zapasy magazynowe, by zrobić miejsce dla towaru, który mają nadzieję sprzedać do świąt Bożego Narodzenia.
Geneza nazwy Black Friday
Ale dlaczego to właściwie jest Czarny Piątek? To skojarzenie jest przecież zdecydowanie negatywne – czarny czwartek to potoczna nazwa dnia, w którym w 1929 r. nastąpił gigantyczny krach na nowojorskiej giełdzie (czarny poniedziałek to też moment, w którym w 1987 r. nastąpiło potężne tąpniecie wskaźnika Dow Jones). Generalnie, w naszej kulturze „czarne” kojarzy się źle, ponuro i ogólnie pejoratywnie. Kto zatem wpadł na absurdalny pomysł, by „czarnym piątkiem” nazwać dzień, który dla handlowców powinien być raczej świętem radosnym niż bolesnym (wszak ze statystyk wynika, że w USA Black Friday jest dniem największej sprzedaży w roku).
Cóż, wygląda na to, że… nikt konkretny. Najpopularniejsza teoria – przytaczana przez Wikipedię – głosi, że pierwotnie terminu tego używano jako opisu powszechnej praktyki brania zwolnień zdrowotnych przez pracowników, który nie bardzo chciało się po sutym „święto-dziękczynnym” czwartkowym posiłku wracać do pracy w piątek. Dzwonili zatem masowo do pracodawców informując o chorobach, sklepy borykały się z problemem braku personelu – a dla ich właścicieli był to właśnie klasyczny, negatywnie rozumiany „czarny piątek”. Tak w każdym razie sprawę opisano na początku lat 50. w branżowym periodyku Factory Management and Maintenance.
Czarny piątek i czarna sobota
Zdecydowanie negatywnie pobrzmiewa też teoria nr 2 (spójna zresztą z teorią nr 1) – w myśl której terminu owego używali policjanci, opisując gehennę jaka zwykła ich czekać w związku z obowiązkiem zapewnienia porządku i spokoju w okolicy sklepów i centrów handlowych, które właśnie zaraz po Dniu Dziękczynienia startowały z promocjami (aczkolwiek wtedy mowa była zwykle o czarnym piątku i takiejż sobocie). Problemy raczej dotyczyły wtedy wzmożonego ruchu wokół placówek handlowych niż bitew o przecenione miksery i telewizory (te pojawiły się znacznie później)… ale cóż – konotacja wciąż była zdecydowanie negatywna. Policjanci nie lubili owego piątku tym bardziej, że w związku z zamieszaniem wokół sklepów nie byli w stanie brać urlopów i przedłużać sobie weekendu. I tak ukuć się miało pejoratywne określenie „czarny piątek”
Oczywiście, w sieci krążą również najróżniejsze teorie alternatywne – część bazuje na opowieściach o czarnym tuszu, którego to sprzedawcy mieli używać by odnotować w buchalterii dochody (w przeciwieństwie do innych kolorów, którymi wpisywano straty), inne sięgają korzeniami do mrocznych opowieści o niewolnictwie. Współcześnie uważa się jednak – co potwierdza choćby artykuł opublikowany przez Sarah Pruitt w serwisie History.com – że najbardziej prawdopodobna jest właśnie geneza „policyjno-urlopowa”. Choć oczywiście w przypadku tak skomplikowanych i starych tradycji uzyskanie 100-proc. trafnej odpowiedzi na pytanie „skąd wziął się Black Friday” może być niemożliwe.
Faktem jednak jest, że za sprawy opisanych powyżej wydarzeń z roku na rok wśród handlowców rosła świadomość tego, że w pewien listopadowy piątek klienci jak szaleni rzucają się do sklepów – nic więc dziwnego, że trend ten zaczął być uwzględniany w planach sprzedażowych i promocyjnych. Black Friday taki, jaki znamy dziś, narodził się w latach 80. – wtedy też chyba ostatecznie zniknęły owe negatywne skojarzania i czarny piątek ukonstytuował się jako dzień największych wyprzedaży w roku, dość udanie wpisany w amerykański cykl handlowy. Z czasem oczywiście obrastał o dodatkowe aktywności (Black Week, Cyber Monday) i był mniej lub bardziej udanie eksportowany na cały świat. Ale to już temat na zupełnie inny tekst…
Wprowadzamy na rynek nową markę OM SYSTEM
Z dumą reprezentujemy w mediach firmę OM Digital Solutions GmbH i wspieramy PR-owo i marketingowo nową markę OM SYSTEM. Należy dopowiedzieć, że firma przejęła dziedzictwo Olympus Corporation i od teraz sprzęt fotograficzny, dźwiękowy i obserwacyjny będą produkowane pod nowym szyldem – OM SYSTEM.
Wszystkie nowe produkty, dotychczas wydawane pod marką Olympus, będą sygnowane nową nazwą i logo OM SYSTEM. Jako agencja PR jesteśmy m.in. odpowiedzialni za rozpowszechnienie w mediach nowego logo i poinformowanie klientów o zmianie identyfikacji wizualnej. Zapraszamy do odwiedzenia nowej strony https://www.omsystem.com
Według deklaracji OM Digital Solutions, produkty marki OM SYSTEM będą kontynuować filozofię marki Olympus i dostarczać miłośnikom fotografii nowatorskie rozwiązania i ekscytujące przeżycia związane z zatrzymaniem chwili w obrazie tak, żeby technika nie zniszczyła jej klimatu przez swoją niedoskonałość.
Już dziś z przyjemnością potwierdzamy, że trwają prace nad pierwszym aparatem z wymiennymi obiektywami, który będzie oznakowany logo OM System. Nowy model będzie zgodny ze standardem systemu Mikro Cztery Trzecie, a producent obiecuje, że przeniesie on fotografię na wyższy poziom m.in. dzięki zastosowaniu fotografii obliczeniowej.
Już niedługo przekażemy w mediach więcej informacji nt. nowego aparatu, jak również udostępnimy dziennikarzom i influencerom pierwsze sample do testów i recenzji.
Prowadzimy, w ścisłej współpracy z OM Digital Solutions, profile businessowe firmy i marki w kanałach Social Media. Zachęcamy fanów fotografii do obserwacji profilu marki OM SYSTEM na Facebooku i profilu @olympus_polska na Instagramie, gdzie publikujemy posty i Instastories na temat premier produktów, informujemy o okazjach zakupowych i promocjach, a także odpowiadamy na pytania i potrzeby fanów. W związku z rebrandingiem i kampanią wprowadzającą nową marką na rynek opracowujemy akcje i atrakcje, które będziemy publikować na FB i Instagramie.
Prezentację nowej marki można obejrzeć poniżej
Opiekunem marki i produktów OM System w naszej agencji jest Alicja Papadopolus, która jest głównym kanałem informacji związanych z firmą OM Digital Solutions i chętnie odpowie na pytania dziennikarzy dotyczące transformacji i rebrandingu oraz aktualnych i nadchodzących produktów.